Ja chcę w góry!

Przez ostatnie kilka miesięcy, nieustannie towarzyszy mi poczucie braku obcowania z naturą. Ponieważ mieszkam w centrum miasta i nie mam balkonu, muszę zadowalać się zielenią za oknami i okazjonalnymi wypadami do parku. Takie mikrowycieczki mają swój urok kiedy potrzebuję oczyszczenia umysłu po ciężkim dniu: kilkadziesiąt minut spaceru, w słuchawkach podcast, albo przyjemna soundtrackowa playlista. Niestety ta minimalna forma nie zawsze w pełni zaspokaja moje potrzeby. Coraz bardziej tęsknię za miękką ziemią w lesie i żywicznym zapachem rozgrzanych gór. Marzy mi się wyjazd do domku odciętego od świata.

Albo nie domku, bo przecież może to być namiot, albo schronisko. Im dalej od miasta, tym lepiej. Przez jakiś czas nie chcę widzieć sklepów, ani kawiarni, nie chcę zamawiać jedzenia, ani chodzić po betonowych chodnikach. Chcę być w naturze! Oczywiście, część z tych założeń będę musiał zweryfikować: przed wyjazdem zrobię zakupy, na miejscu znowu pójdę do sklepu, żeby dokupić tę jedną rzecz, o której zapomniałem wcześniej. Później, zniknę w lesie z książką (o Pythonie, bo jednak wciąż chcę się rozwijać), aparatem, dronem i laptopem, żeby nie stracić żadnego z tych momentów (a poza tym, nie chcę być pustelnikiem).

Moim sposobem na takie odczucia są krótkie wyjazdy w góry. Kilka dni temu wróciłem z jednej z takich górskich eskapad, mając ponad 40 kilometrów w nogach i ogromną ilość endorfin w krwiobiegu. Wystarczył nieco przedłużony weekend (niestety do gór mam dość daleko i dojazd pochłania cenny czas), żeby chwilowo zaspokoić moją potrzebę natury. Mimo przelotnych, ulewnych deszczy i dużego, jak na początek września, zimna, razem z dwójką znajomych bawiliśmy się świetnie.

Teraz, po powrocie do domu, pozostaje mi zorganizowanie i obróbka zdjęć i filmów, które powstały podczas wyjazdu (a jest tego trochę). Za jakiś czas zapewne wstawię jedną lub dwie rolki, przejrzę zdjęcia i podzielę się tymi najciekawszymi i postaram się podtrzymać stan dobrego samopoczucia. Tymczasem, w mojej głowie już powstaje plan na kolejny wyjazd, tym razem bardziej jesienny. Może będą to Beskidy, może Bieszczady, na pewno będzie dziko i pięknie. Powoli szukam osób, które chciałyby dołączyć, przeglądam oferty sklepów turystycznych i uzupełniam zapasy jesiennego sprzętu. Do zobaczenia na szlaku!